Soro emocji i nerwów, dużo przygotowań i nieprzespanych nocy, ale udało się.
Skarżyski Maraton Pieszy „Nad Kamienną” na dystansie 50 kilometrów realizowany przez nasz Oddział przeszedł już do historii. Celem maratonu było propagowanie sportowego trybu życia, aktywnego odpoczynku oraz umożliwienie uczestnikom z terenu całej Polski wykazania się wytrzymałością w marszu, umiejętnością sprawnej orientacji w terenie oraz poznania walorów i piękna ziemi świętokrzyskiej.
W dzisiejszym zabieganym świecie niewiele osób chodzi pieszo. Dla każdego liczy się czas i wygoda. Wielu osobom wydaje się też, że chodzenie nie daje zbyt wiele, jednak jest inaczej. Jeżeli chcemy być skuteczniejsi, szybciej i efektywniej myśleć, pracować, rozwijać swoje kompetencje i zdrowiej żyć, powinniśmy codziennie chodzić na własnych nogach.
Dla niektórych jednak sam spacer, to za mało, dla pełniejszego relaksu potrzebują większego wysiłku i zmęczenia fizycznego. Dla innych chodzenie pieszo jest życiową pasją. Wędrując mamy szansę przeżywać wspaniałe przygody, poznawać uroki naszego kraju, ciekawe miejsca i ludzi, podziwiać piękno przyrody.
Maraton to impreza dwudniowa. Kilka osób z dalszych zakątków kraju przyjechało już w piątek. Pierwszy dzień przeznaczony był na pokonanie dystansu 50 kilometrów. Na starcie w Wąchocku przy pomniku Sołtysa w Alei Humoru stanęło 104 uczestników, w tym 31 kobiet w wieku od 22 do 70 lat. Przyjechali z całej Polski: z Opoczna, Tomaszowa Mazowieckiego, Kielc, Końskwoli, Warszawy, Niepołomic, Buska Zdroju, Zagnańska, Leżajska, Dąbrowy Górniczej, Lublina, Starachowic, Łodzi, Radomia, Kleosina k/Białegostoku oraz ze Skarżyska-Kamiennej. Po dokonaniu weryfikacji, zostało zrobione pamiątkowe zdjęcie i o godz. 9:00 wystartowali. Trasa prowadziła czerwonym szlakiem z Wąchocka do Skarżyska. Po drodze przy dawnym czwartym młynie był pierwszy punkt kontrolny,
a kolejny w świetlicy OM PTTK. Stąd piechurzy udali się do dworca PKP do zabytkowej lokomotywy i dalej szlakiem żółtym wokół Skarżyska. Następne punkty kontrolne znajdowały się: na Skarbowej Górze przy Cmentarzu Partyzanckim i w wiacie na Borze oraz w OW Rejów, gdzie czekało wszystkich jeszcze dodatkowe kółeczko wokół zalewu, żeby było pełne 50 km. Punkty kontrolne zostały wyposażone w wodę mineralną, słodycze oraz niektóre w gorące napoje. Wszyscy pokonali całą trasę w wyznaczonym limicie 13 godzin. Wśród 104 uczestników, sześciu pokonało trasę biegnąc. Po przybyciu na metę, każdy maratończyk otrzymał słodką bułkę, napoje zimne i gorące. Potem był żurek z jajkiem, a wieczorem zapłonęło ognisko z pieczeniem kiełbasek, przy którym strudzeni piechurzy mogli wspominać i ponownie przeżywać trasę skarżyskiego maratonu.
W drugim dniu po porannej grochówce odbyło się uroczyste zakończenie imprezy. Prezes naszego oddziału PTTK Jan Włodarczyk podziękował wszystkim za uczestnictwo. Każdy otrzymał pamiątkowy dyplom i medal, które wręczali Katarzyna Bilska, członek Zarządu Powiatu oraz prezes. Wszyscy wzięli też udział w losowaniu drobnych upominków.
Zamiast oklepanych medali produkcji wschodniej zrodził się pomysł, aby medal zastąpić turystycznym znaczkiem okolicznościowym. Nie wiedzieliśmy początkowo co ma przedstawiać znaczek. Aż w końcu Grzesiek Kowalski wymyślił – start w Wąchocku spod pomnika Sołtysa, zakończenie w Skarżysku -niegdyś bardzo dużym węźle PKP – stąd lokomotywa.
Maraton jako impreza cykliczna zostanie wpisana na listę długodystansowych imprez turystyczno-rekreacyjnych regionu świętokrzyskiego „Superpiechur Świętokrzyski”. Tradycja organizowania marszów długodystansowych jest bardzo bogata w województwie świętokrzyskim i trwa już 10 lat. Niestety nasze miasto nie podjęło do tej pory tego wyzwania. Stąd OM PTTK w Skarżysku-Kamiennej, chcąc wypełnić lukę postanowił zorganizować po raz pierwszy taki maraton. Mamy nadzieję, że nie po raz ostatni i że jak na pierwszą edycję wypadliśmy dobrze, pogoda dopisała, frekwencja również, a co najważniejsze uczestnicy byli zadowoleni – skomentował główny pomysłodawca całego zamieszania – Michał Gancarczyk.
Dziękujemy wszystkim, którzy pomogli nam finansowo, bądź rzeczowo w organizacji maratonu, a także tym wszystkim, którzy bezinteresownie poświęcili swój czas na przygotowanie tego dosyć poważnego przedsięwzięcia. Było co robić!
Największym szczęściem jest mieć pasję, hobby. Każdy człowiek powinien je mieć, to kształtuje jego osobowość i sposób myślenia, a także nastawienie do innych ludzi. Do zobaczenia w przyszłym roku!